„Słownik biograficzny teatru polskiego 1765-1965”, t. I, PWN Warszawa 1973:
BENSA, Benza, Antoni (1787 Lwów - 16 X 1859 Lwów), aktor, dyr. teatruBył mężem => Józefy B. Urodzony w zamożnej rodzinie lwow. (pochodzenia włoskiego), uczył się w gimn., a także miał własnego „preceptora do nauk”. Równocześnie wbrew zakazom rodziców ,wymykał się wieczorem z domu - jak wspominał W. Zawadzki - wkradał się do teatru wnosząc za którymś z muzykusów skrzypkę lub basetlę i tam w kącik orkiestry schowany [...] z bijącym sercem i oczami w scenę wlepionymi przepędzał wieczór, nie dbając, że po powrocie do domu czekała go niechybnie kara”. Tak wielkie wrażenie zrobiły na młodym chłopcu przedstawienia zespołu W. Bogusławskiego we Lwowie w 1795-99; podobno w 1799 należał już do zespołu (K. Estreicher wymienia nazwisko B. wśród aktorów pozostałych we Lwowie po wyjeździe Bogusławskiego do Warszawy). Ok. 1800 brał udział w przedstawieniach „theatre de societe” w pałacyku Wronowskich. Ok. 1803 mając niewiele ponad piętnaście lat uciekł z domu i pod przybranym nazwiskiem wstąpił w Kamieńcu Podolskim do zespołu J.N. Kamińskiego, z którym wyjechał następnie na występy m.in. do Odessy i Kijowa. Wg W. Zawadzkiego „lękając się dać wiedzieć o sobie rodzicom zasiłków pieniężnych nie otrzymywał żadnych, gaży nie pobierał, znalazł się więc w nędzy”, z której wybawił go po dłuższym dopiero czasie benefis (grał wówczas w „Weselu Figara") udzielony mu - wg K. Estreichera - przez dyr. t. dzięki przypadkowej protekcji dawnych lwow. znajomych. Ok. 1810 przeniósł się do Krakowa i „we wszystkich kołach z upodobaniem przyjmowany” w sez. 1810/11 był nawet dyr. t. krakowskiego. W tym czasie ożenił się z aktorką Józefą Różańską, krewną pisarza J. Korzeniowskiego, który był potem wielbicielem talentu B. i jego serdecznym przyjacielem. Owocem tej przyjaźni jest obfita korespondencja oraz kilka sztuk, napisanych przez Korzeniowskiego z myślą o B.
W 1811 B. opuścił Kraków i przeniósł się do Lwowa, gdzie wkrótce został zaangażowany na stałe przez J.N. Kamińskiego. Recenzenci krak. żegnali B. pochlebną oceną: „Pan Bensa może kiedyś na wysokim stanąć stopniu” („Gazeta Krakowska”, 1810). Przewidywania te zaczęły się sprawdzać już we Lwowie: publiczność przyjęła B. „z nadzwyczajnym entuzjazmem”, widząc go najchętniej w rolach tragicznych. Był to bowiem wówczas - jak pisał K. Estreicher-,mąż męskiej piękności, rzadkiej wymowy, deklamator w tragediach bohaterskich nieporównany”. Recenzenci widzieli w nim „talent niepospolity, wymowną grę twarzy, wiele naturalności”, utrzymując zgodnie, że jego kreacje aktorskie uderzają prawdą psychicznego przeżycia; „grał jakby nie miał widzów przed sobą, swobodnie i spokojnie - pisał Estreicher - w toku gry dopiero sytuacje go unosiły [...] a efekt wywołany taką grą był nierównie silniejszy”. W 1816 występował gościnnie w Warszawie i Lublinie, grając m.in. rolę tyt. w „Hamlecie"; w 1820 odniósł sukcesy na scenie krak. (występował tu wraz z zespołem t. lwow.); 19 IX 1822 wystąpił z powodzeniem w Warszawie w roli Hipolita („Fedra"). „Obsypywano go oklaskami - pisał K.W. Wójcicki - kwiatami, a co dziś już należy do wspomnień dalekiej przeszłości - i złotem”. Wielu współczesnym nie podobała się jednak w jego grze nierówność i brak precyzyjnego wykończenia roli, liczenie tylko na natchnienie, częste zaniedbywania się i lekceważący stosunek do publiczności. „Bensa grał świetnie, jeżeli tylko miał ochotę” - zanotował K. Estreicher.
Od 1831 wchodził w skład komitetu aktorów t. lwow., w 1835 podpisał w jego imieniu podanie do władz. Wiosną 1842 wyjechał do Wiednia obrażony na nowego dyr. t. lwow. S. Skarbka za odrzucenie jego żądań przy sporządzaniu nowego kontraktu, ale wskutek usilnych protestów lwow. publiczności Skarbek musiał zgodzić się na jego propozycje. B. wrócił triumfalnie na scenę w sierpniu 1842 występując w roli tyt. w tragedii „Belizariusz"; wg ówczesnych recenzentów „zapał i uniesienie nie miało granic”. W początku 1844 Skarbek oddalił go jednak z zespołu za brak dyscypliny. Nie występując odtąd przez parę lat na scenie B. żył z oszczędności; w 1845 wniósł podanie do sejmu galicyjskiego o udzielenie mu „małego, rocznego wsparcia”, ale prośbie jego odmówiono. O tym okresie jego życia brak szczegółowych wiadomości. Po śmierci S. Skarbka w 1848 B. powrócił do zespołu t. lwow.; występował już znacznie rzadziej, ponieważ „pamięć mu nie służyła”. Zachował jednak nadal niepospolitą „wprawę sceniczną”, szlachetność postawy i umiejętność wyrażania wielkich namiętności. Mimo „skaz starości” nadal cieszył się opinią pierwszego tragika lwow. Sceny. Ważniejsze role w tragediach i dramatach: Don Rod-rygo („Cyd"), Młody Horacjusz („Horacjusze"), Zygmunt August („Barbara Radziwiłłówna” A. Felińskiego), Trepka („Gliński"), Wacław („Piąty akt"), Judeas („Machabeusze"), Ferdynand („Intryga i miłość"), Karol Moor („Zbójcy"), Poza („Don Carlos"), Dawid („Saul"), Rinaldo („Hrabiowie Guiscardi"), Don Pedro („Inez de Castro"); w komediach i komediooperach grał m.in. Erasta („Stryjowie i stryjenki"), Gustawa („Śluby panieńskie"), Bardosa („Zabobon"). W cytowanej przez W. Zawadzkiego autobiografii pisał: „mimo niezliczonych przeciwności, przechodząc rozmaite koleje, starałem się jak najusilniej kształcić i doskonalić w sztuce dramatycznej, którą ukochałem nie jako rzemieślnik, ale z całym przekonaniem o jej świętości i pożyteczności dla narodu, którego przechowuje język, pamiątki i zwyczaje”. Ostatni raz wystąpił na scenie 31 X 1849 w roli Don Gutiera („Lekarz swego honoru").